Fikusy gubią liście. Pani w kwiaciarni zapewnia mnie, że zjawisko naturalne, ale, ale! Czemu gubią aż tyle? Jednego fikusa mam na przechowaniu, jak ciocia wróci, ręce załamie nad łysym fikusem.
Odsuwam firanki, by miały jasniej.
Kaloryfery przykręcam, by nie było gorąco.
Podlewam. Nawet trochę humusu im daję.
Nic z tego, opadają.
Poza tym, w ramach solidarności, uschły mi dwa cyprysiki z trzech, a gałązki wiśni, które puściły pączki, zamarły w rozwoju w dzbanku, zbrązowiały i opadają.
Co robić, co robić?
Aamach terapii wysiewać będę zioła, już się obkupuje powoli.
:)